Relacja z MCC Ułęż

Relacja z rywalizacji Muscle Cars Challenge 2016 w Ułęży, która odbyła się w czasie zawodów Classicauto Cup.

Sobota
Meldujemy ( się na trening dość późno bo o 13 ( trwa od 11 ))0. Atmosfera jak zawsze przednia z tym, że na treningu jest większy luz. Zaczynam szukać swoich od MCC. Spotykam Bartka ( barteke ), Don Mario i Piotrka od Pontiaca GTO. Gdzie jest reszta ja się pytam?
Po rozdaniu nalepek pamiątkowych MCC 2016 idę dalej do biura zawodów po nr startowy. Parkuje koło GTO i zaczynam przygotowanie auta ( wywalam to co w bagażniku i skręcam amortyzatory na max ). W międzyczasie dojeżdża reszta startujących w MCC: Paweł z Alą (caniggia), Mateusz (mrjackson), Wiesław (muarah). 7 aut. Extra 😀

Alicja też startuje i tym samym jest pierwszą kobieta startującą w MCC i to jeszcze czym: 800hp Gt500
Zapraszamy wszystkie panie do udziału 😉

Zaczynamy pogaduchy. Generalnie atmosfera mega wyluzowana. Mi się nawet nie chcę jeździć – ale karnie robię dwa przejazdy 😉
I tak nam na gadaniu i piknikowaniu i jeżdżeniu schodzi do wieczora.
Dojeżdża do nas też Piotrek od Challenger’a niestety/stety jako gość. ( nie wyrobił się z silnikiem w challu i nie startuje).
Około 19 zbieramy się do “hotelu” ( celowo w cudzysłowie napisałem) na małą imprezkę integracyjną z resztę zawodników CaCup. Ośrodek jest klasą samą w sobie, no ale zaczynamy od browarków i stwierdzenia, że nie ma co się szczegółami przejmować. Impreza wieczorna dość udana, chociaż jest zimno. No ale jest ognisko, jest strawa i są napitki. Ja wyciągam mini boombox i zapodaję AC DC na cały ośrodek :] Dobrze, że każdy się trochę zrobił bo jest zimno jak cholera, w lesie czai się martwe zło ( evil dead ), pokoje są dość ciekawe, a ośrodek nazywa się Tęcza…

Niedziela – dzień zawodów.

Jako ostatni opuszczamy Tęczę i stawiamy się na zawody.
Czuć atmosferę nerwowych przygotowań , spalonej gumy, przyjaranych hamulców i benzyny.
A ja myślę jak tu dzisiaj przeżyć.
No ale szybka kawka i zaczynamy przejazdy zapoznawcze.
Trasa dość szybka z sporą ilością szykan, jedną nawrotką i krętym odcinkiem na końcu.
Po pierwszym mierzonym przejeździe mamy taką kolejność:
1: Paweł (caniggia)
2: Wiesław (muarah)
3: Ja (kaskader bart)
Za mną po piętach depcze mi Mateusz (mrjackson)
Myślę sobie że tak już pewnie zostanie albo że spadnę pewnie niżej ( nie byłem tego dnia w formie).
Ale jak to często bywa na wyścigach – wszystko może się zmienić.
Wiesław (muarah) zalicza złośliwą awarię hamulców i wypada z klasyfikacji. Wielka szkoda Wiesław :/
W międzyczasie GTO zwiedza plener i wraca do boksu z uszkodzeniami.
Myślę sobie: Cholera co tu się dzieje ?
Na szczęście Wiesław (muarah) naprawia prowizorycznie układ hamulcowy i wraca na tor :ok:
Niestety regulamin nie pozwala go już klasyfikować, ale Wiesław (muarah) stwierdza że i tak będzie jeździł . I to jest postawa :super:
Piotrek i GTO tez wracają na tor! Okazało się, że to “Rana powierzchowna ” 😉
I w takim oto składzie jeździmy dalej.
Zawody kończymy wszyscy mega umęczeni. ( my mamy jeszcze 320km do domu , a Paweł z Alą 400…)
Klasyfikacja na koniec wygląda tak:
1: Paweł (caniggia)
2: Ja (kaskader bart)
3: Piotrek GTO

Ale jednak jak wywieszają wyniki okazuję się że jest inaczej!
1: Paweł (caniggia)
2: Ja (kaskader bart)
3: Mateusz (mrjackson)

Szok! Okazuje się że czasy, GTO były ze współczynnikiem za automat ( czyli lepsze niż w rzeczywistości). Piotrek źle zapisał się na zawody.
Dzwonię do Mateusza ( postanowił, że jedzie do domu i nie czeka na rozdanie nagród) i mówię mu, że ma trzecie miejsce!
Cieszy się ogromnie.
Umawiam się z nim, że podrzucę mu pucharek bo i tak jadę przez Warszawę.
No i tak upływa cały dzień.

Autor: kaskader bart

Więcej na FB: https://www.facebook.com/MuscleCarsChallengePL/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

%d bloggers like this: